Angelika Wątor przyznaje, że decyzja o licytacji złotego medalu Igrzysk Europejskich nie przyszła jej łatwo. Dodaje jednak, że podjęła ją z powodów finansowych. Szablistka przypomina, że na ostatnie trzy Puchary Świata, w których brała udział, musiała wyłożyć z własnej kieszeni kilka tysięcy złotych.
Na zawody Grand Prix w Korei Południowej poleciały dwie pierwsze zawodniczki w krajowym rankingu. Angelika Wątor była w nim trzecia, więc na wyjazd do Seulu musiała sama zorganizować środki. W rozmowie z Onetem, szablistka opisuje, że pomógł wtedy między innymi Akademicki Związek Sportowy, który opłacił hotel. Przelot, wyżywanie i tzw. startowe zawodniczka musiała jednak pokryć już z własnej kieszeni.
W przypadku Pucharu Świata w Tunezji, Angelika Wątor również musiała samodzielnie zorganizować sobie finansowanie. Tym razem w sukurs przyszła armia, bo szablistka jest również żołnierzem zawodowym. Wojskowi opłacili zawodniczce między innymi przelot. Pomógł też PZSzerm. W Tunisie szablistka zajęła zresztą bardzo wysokie 12. miejsce.
Przed Grand Prix w Moskwie, Angelika Wątor awansowała na drugie miejsce w rankingu, ale z powodu braku środków, wyjazd do Rosji sfinansowano jednej zawodniczce. Mistrzyni Igrzysk Europejskich znów musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Bilet lotniczy zasponsorował klub, ale resztę wydatków musiała pokryć już zawodniczka.
Na wyjazdach jednak się nie kończy. Angelika Wątor wylicza, że sama opłaca również siłownię, fizjoterapeutę czy psychologa. „Nie wiem jak będzie wyglądało finansowanie zawodniczek w przyszłym sezonie. Wolę być jednak zabezpieczona i mieć w zanadrzu pieniądze, gdyby się okazało, że związek czegoś nie opłaci” – mówi szablistka w rozmowie z Onetem. Sprawa jest o tyle istotna, że trwają kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich.
Polski Związek Szermierczy zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest idealnie. „Staramy się dla reprezentacji zapewnić warunku na tyle, aby cała konkurencja mogła sportowo iść do przodu. Chociaż nie starcza, by wszystkie zawodniczki poleciały na wszystkie starty, to całoroczny program szkolenia jest ambitny. Zwiększyliśmy nakłady na szablę kobiet w ostatnich latach” – dodaje jednak Ryszard Sobczak, dyrektor PZSzerm.
Ryszard Sobczak jest natomiast zdziwiony, że Angelika Wątor wystawiła na licytację swój medal. Według niego zawodniczka nie skarżyła się na trudną sytuację finansową, a także nigdy nie zwracała się z prośbą o pomoc do Związku. „Nie kojarzę maila czy smsa apelującego o pomoc materialną. Wykluczam sytuację, w której dziewczyna jest w dramatycznej sytuacji socjalnej, jeśli chodzi o życie codzienne, bo wiedziałby o tym trener lub jego otoczenie” – mówi w rozmowie z Onetem Ryszard Sobczak.
Angelika Wątor w zeszłym sezonie najlepiej spisała się w Tunisie, gdzie była 12. W innych zawodach wypadała przeciętnie. Mistrzostwa świata w Budapeszcie ukończyła na 84. lokacie. Na mistrzostwach Europy wraz z koleżankami zajęła piąte miejsce.