Powodów do zmartwień nie muszą mieć polscy kibice. W nadchodzącym sezonie na skoczniach świata będą prezentować się wszystkie nasze gwiazdy na czele z Kamilem Stochem i Dawidem Kubackim. Biorąc pod uwagę coraz lepsze skoki kadry B Macieja Maciusiaka, wydaje się, że trener Michal Doleżal będzie miał z kogo wybierać. Tak dobrych nastrojów nie ma jednak w innych reprezentacjach.
>> Andreas Wellinger
Bez wątpienia największy nieobecny sezonu. Mistrz i wicemistrz olimpijski z Pjongczangu w czerwcu zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Z tego powodu stracił całe lato, ale straci też zimę. Stefan Horngacher powiedział ostatnio, że Andreas Wellinger robi co prawda postępy w rehabilitacji, ale nie ma sensu ryzykować zimą. Dlatego też dla Niemca najbliższym celem będą mistrzostwa świata w Oberstdorfie w 2021 roku.
>> Andreas Kofler
Jeden z weteranów Pucharu Świata ogłosił w maju zakończenie kariery. „Pożegnania zawsze są trudne, ale czas na nowy rozdział w życiu” – mówił wtedy. Kibicom jednak na pewno będzie brakować Austriaka na skoczni. Tym bardziej, że przez lata zaliczał się do światowej czołówki. Na swoim koncie ma między innymi indywidualne wicemistrzostwo olimpijskie. W 2006 roku w Pragelato przegrał o zaledwie 0,1 punktu z Thomasem Morgensternem. Andreas Kofler był też nieodłącznym elementem austriackiej drużyny, z którą sięgał po dwa złota olimpijskie i trzy mistrzostwa świata.
>> Robert Kranjec
Słoweniec jest kolejnym weteranem, który postanowił zakończyć karierę. Ostatni skok oddał w marcu na Letalnicy w Planicy. Było to symbolicznie nie tylko ze względu na własną publiczność, ale też na fakt, że Robert Kranjec przez lata uchodził za specjalistę właśnie od lotów. W 2012 roku w Vikersund został nawet mistrzem świata w tej specjalności. Poza tym Słoweniec może się też poszczycić brązem olimpijskim z Salt Lake City i brązem mistrzostw świata w Oslo. Oba krążki wywalczył w drużynie.
>> Andreas Fannemel
Temu skoczkowi Wisła będzie się kojarzyć szczególnie źle. Na treningu przez konkursem Letniego Grand Prix upadł i szybko stało się jasne, że prędko na skocznię nie wróci. Wszystko dlatego że Norweg zerwał więzadła krzyżowe i uszkodził łękotkę. W dodatku pierwsza operacja, którą przeszedł nie należała do zbyt udanych. W rezultacie nadchodzący sezon Andreas Fannemel musi spisać na straty.
>> Andreas Wank
Były mistrz świata juniorów nigdy wielkich sukcesów indywidualnie nie odniósł, ale był mocnym punktem drużyny. Wraz z kolegami sięgał między innymi po mistrzostwo olimpijskie w Soczi i wicemistrzostwo świata w Val di Fiemme. Ostatnio jednak znacząco obniżył formę i oglądaliśmy go przeważnie w Pucharze Kontynentalnym. Latem Andreas Wank postanowił zakończyć karierę i dołączyć do sztabu Stefana Horngachera.
>> Andreas Stjernen
Norweg ogłosił rozbrat ze skokami jeszcze w poprzednim sezonie, co wywołało niemałe zdziwienie wśród kibiców. „Myślałem o tym od dłuższego czasu. Dałem z siebie wszystko, co mogłem” – tłumaczył. Zaprzeczył tym samym, że wpływ na jego decyzję miał upadek jakiego doznał w Lahti. Brak Andreasa Stjernena będzie na pewno sporym osłabieniem norweskiej drużyny. Zwłaszcza że skoczek wraz z kolegami wywalczył między innymi mistrzostwo olimpijskie w Pjongczangu.
>> Davide Bresadola i Sebastian Colloredo
Nie byli to nigdy zawodnicy wielkiego formatu, ale wnosili sporo kolorytu do Pucharu Świata. Obaj postanowili zakończyć karierę po sezonie 2018/2019. Dla Włochów szczególnie dotkliwy może być brak Colloredo, któremu swego czasu zdarzało się regularnie punktować w cyklu. Było to jednak już wiele lat temu, a ostatnie sezony miał po prostu słabe.