W miniony weekend polscy kibice żyli podwójnym triumfem Dawida Kubackiego w Pucharze Świata w Titisee-Neustadt. W cieniu tych wydarzeń pozostał jednak słabe występy polskich skoczków na niższych szczeblach.
W Pucharze Kontynentalnym po najgorszej inauguracji w ostatnim dziesięcioleciu, wyniki podopiecznych Macieja Maciusiaka uległy poprawie. Wciąż jednak daleko do optymizmu. W Klingenthal najlepiej spisał się Andrzej Stękała, który był 5. i 30. W sobotę punkty zdobyli też 15. Klemens Murańka i 29. Paweł Wąsek.
Prawdziwy blamaż obejrzeliśmy w FIS Cupie rozgrywanym w Zakopanem. I choć Polacy w ostatnich sezonach podczas konkursów na naszych skoczniach naprawdę nie zachwycali, to tak źle jak w ten weekend nie wypadli jeszcze nigdy w historii. A trzeba pamiętać, że do Zakopanego nie przyjechali ani Norwegowie (z jednym wyjątkiem), ani Niemcy. Strach pomyśleć co by było, gdyby te ekipy pofatygowały się w Tatry.
Przy okazji konkursów w Titisee-Neustadt o sprawę został zapytany dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN. „Jest duży problem i trudno zdiagnozować jego przyczynę. Musimy spotkać się i porozmawiać, a następnie podjąć działania w kierunku poprawy szkolenia. Wydaje się, że system wypracowany w Polsce za kadencji Stefana Horngachera funkcjonuje, lecz gdzieś jest błąd” – powiedział Adam Małysz w rozmowie z serwisem skijumping.pl
Orzeł z Wisły odparł jednocześnie zarzuty, że PZN nie wspiera wystarczająco zaplecza. „Dajemy im wszystko, co możliwe, więc niczego nie brakuje tym zawodnikom. Wiadomo, że nie każdy nadaje się do tego sportu. Jeden bardzo ciężką pracą dojdzie daleko, a innemu trudno będzie dojść do poziomu Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły. To bardzo skomplikowane i nie wszystko jest zależne od nas” – ocenił Adam Małysz.
„Trzeba dojść do porozumienia i coś z tym zrobić. Co? Trudno powiedzieć czy ktokolwiek ma pomysł. Wydaje się, że i trenerzy są dobrzy, i zawodnicy mają predyspozycje do osiągania sukcesów. Posłużę się przykładem Stefana Huli oraz Macieja Kota, którzy błyszczeli w przeszłości, a teraz też nie wchodzą do „30” Pucharu Świata. Coś nie zafunkcjonowało, trzeba to przeanalizować i podjąć odpowiednie działania” – zakończył Adam Małysz w rozmowie z serwisem skijumping.pl