Przemysław Paszowski: Zacznę od pytania o to jak się pani czuje? Czy wszystko okej z pani zdrowiem?
Daria Pikulik: Tak, wszystko okej. Może wyglądało to źle, ale skończyło się dobrze. To najważniejsze.
Pamięta pani coś z momentu wypadku?
Nie za bardzo. Dopiero jak później zobaczyłam ten filmik to widziałam co tu się stało.
Kraksa w której wzięła pani udział była spowodowana tym, że Holenderka zachowała się nie fair play?
No tak to wyglądało. Odbiła mnie barkiem, więc to nie jest do końca czyste. Ale cóż gdybym ja tak zrobiła od razu wyleciałabym z wyścigu, bo jestem tylko Polka.
Ale jak rozumiem to przykre zdarzenie nie przyćmiło pani sukcesu?
Najważniejsze jest to, że udało się ten wyścig ukończyć i pojechać na przyzwoitym poziomie, bo walczyłyśmy o igrzyska i nie jechałam tylko dla siebie.
Daria Pikulik /fot. UCI/
Brąz w omnium był dla nas dziennikarzy sporą niespodzianką. Pani chyba też nie zakładała przed tymi mistrzostwami takiego obrotu sprawy.
Myślę, że mało kto się tego spodziewał. Ja sama też za dużo o tym nie myślałam, chociaż wiedziałam, że najbliższe mi osoby, wierzą w to, że mogę przywieźć medal i to mnie napędzało.
Po nieco słabszym wyścigu eliminacyjnym spadła pani na czwarte miejsce w generalce. To panią jakoś sportowo podrażniło? Jak w ogóle takie sytuacje wpływają na nastawienie psychiczne?
Ogólnie na eliminacyjnym to, że odpadłam było też z dużą pomocą Letizi Paternoster. Strasznie mnie podwoziła. Ale ogólnie była dosyć spora przerwa pomiędzy poprzednim wyścigiem, a tym i miałam wrażenie, że moje nogi lekko się zastały.
Pani ma chyba dość napięte relacje z Włoszką.
Myślę, że ona ma jakiś delikatny problem ze mną. Może dlatego, że obie jesteśmy młode i waleczne. Może ją też delikatne rozdrażniło to, że na mistrzostwach Europy uplasowała się za mną.
W wyścigu punktowym wyglądała pani na niezwykle zdeterminowaną.
Wiedziałam, że ten medal jest na wyciągnięcie ręki, więc walczyłam o niego do końca.
Jak dużą rolę ogrywa taktyka w rozgrywaniu takiego wyścigu?
Myślę, że omnium to przede wszystkim technika. Trzeba też mieć szczęście, a ja miałam to szczęście na tym punktowym, bo ten ostatni odjazd spadł mi z nieba.
Daria Pikulik i Nikol Płosaj podczas Pucharu Świata
Pierwsza myśl po zdobyciu brązu?
Mega, mega ulga i szczęście.
Lubi pani gotować więc, zapytam o to jaki jest przepis na taki sukces. Tylko proszę nie zatajać przed nami żadnych składników.
Ciężka praca, wiara, spokój i odpowiedni ludzie wokół ciebie.
Przed panią Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Z jakimi aspiracjami, marzeniami tam pani pojedzie?
Jak na razie staram się o tym nie myśleć. Postaram przygotować się najlepiej jak będę mogła, a co z tego wyjdzie zobaczymy.
Na pewno pojedzie tam pani znacznie silniejsza niż do Rio de Janeiro. Dziś często pani powtarza, że ma bardzo mocną głowę.
Myślę, że to Rio de Janeiro właśnie tak mnie umocniło. To był niby najgorszy moment w mojej karierze, a jednak po czasie widzę, że była to bardzo dobra szkoła życia.
Sport jakoś znieczula psychicznie?
Myślę, ze bardziej utwardza i szkoli.
Daria Pikulik. Kolarka torowa. Olimpijka z Rio de Janeiro. Multimedalistka młodzieżowych mistrzostw Europy. W 2020 roku wywalczyła brązowy medal w omnium na mistrzostwach świata seniorów w Berlinie.