Polacy pokonali już Brazylię w Chicago. Miało to miejsce w pierwszym meczu grupowym turnieju Final Six. Wówczas biało-czerwoni wygrali 3:2. Takim samym wynikiem zakończył się półfinał, w którym Canarinhos ulegli gospodarzom i przez to musieli zagrać z nami w finale pocieszenia.
Na ławce zabrakło Vitala Heynena, który postanowił wrócić do Zakopanego, gdzie przygotowuje się nasza główna kadra. W prowadzeniu zespołu w meczu o 3. miejsce zastąpił go Jakub Bednaruk. Mogłoby się wydawać, iż z tego powodu polscy siatkarze zagrają słabiej bez wsparcia charyzmatycznego szkoleniowca. Jednak było wręcz przeciwnie. Polacy rozpoczęli spotkanie tak, jakby zapomnieli o wczorajszej przegranej z Rosją. Na twarzach zawodników obecny był nieprzerwany uśmiech. Grali świetnie w obronie, zaś Bednorz czy Kaczmarek straszyli Brazylijczyków w ataku. Dlatego w pierwszym secie Polska szybko zbudowała przewagę, którą tylko umocniła pod koniec tej partii wygranej do 17.
Drugi set zaczęli lepiej rywale, którzy prowadzili już 6:3. Na szczęście Polacy szybko wrócili do swojej gry i doprowadzili do remisu, a następnie wyszli na prowadzenie. Utrzymywali je przez dłuższy czas. Potrafiliśmy zaskoczyć Brazylijczyków serwisem oraz blokiem. Ale w końcowej fazie biało-czerwoni popełnili kilka niepotrzebnych błędów i Brazylia doprowadziła do wyrównania po 21. Końcówka to już nerwowa walka, z której zwycięsko wyszli nasi reprezentanci.
Trzecia partia rozpoczęła się od „monster bloku” Karola Kłosa. Potem obie strony grały punkt z punkt. Brazylijczycy wiedzieli, że znajdują się pod ścianą. Natomiast po naszych zawodnikach nie było widać stresu. Bednorz, Kaczmarek i Klos wykazywali się niesamowitą skutecznością. Dlatego po pierwszej przerwie technicznej polscy siatkarze odskoczyli od przeciwnika na dwa punkty. Reszta tej partii była bardzo wyrównana. Ale to tylko dobrze świadczyło o Polakach, którzy potrafili grać na tym samym poziomie (jeżeli nie na lepszym) co najsilniejszy skład Canarinhos. Po drugiej zaciętej końcówce biało-czerwoni pokazali, że nawet w rezerwowym składzie są prawdziwymi mistrzami. Wygrali z Brazylią do 21., a w całym meczu 3:0!