Polscy siatkarze do finału Uniwersjady awansowali w wielkim stylu. W fazie grupowej bez straty seta pokonali Brazylijczyków, Francuzów, Irańczyków i Kanadyjczyków. W ćwierćfinale gładko 3:0 rozprawili się natomiast z Tajwanem. Schody zaczęły się w półfinale. W nim biało-czerwoni prowadzili już 2:0 z Rosją, ale skazali siebie i kibiców na prawdziwy horror. Rywale wyrównali, a o wszystkim decydował piąty set. W nim lepsi okazali się podopieczni Pawła Woickiego.
Włosi w turnieju prezentowali się równie dobrze. Jedyne problemy mieli w fazie grupowej z Argentyną, którą pokonali dopiero w tie-breaku. W fazie pucharowej nie dali natomiast żadnych szans Portugalczykom i Francuzom. Gospodarze mogli liczyć też na wsparcie swoich kibiców, którzy tłumnie przyszli obejrzeć finał.
W pierwszym secie polscy siatkarze nie dali jednak Włochom nic do powiedzenia. Już początek mógł zwiastować sukces naszej drużyny. Polacy bowiem zdobyli cztery punkty z rzędu. Włosi otrząsnęli się z letargu, ale później na parkiecie znów dominowali biało-czerwoni. Znakomicie spisywali się zwłaszcza Bartosz Filipiak, Paweł Halaba i Bartłomiej Lemański. Italia nie była w stanie w żaden sposób odpowiedzieć na ataki naszych siatkarzy. Skończyło się więc na wyniku 25:16, a i tak wydaje się, że różnica mogła być jeszcze większa.
Kolejna odsłona była bardziej wyrównana. Poza początkowym okresem gry, Włosi tym razem nie pozwolili Polakom odskoczyć na zbyt wiele punktów. Od pierwszej przerwy technicznej gra toczyła się praktycznie punkt za punkt, ale polscy siatkarze utrzymywali dwa oczka przewagi. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddać tak jak w pierwszym secie. Po drugiej przerwie doprowadzili do wyrównania, a następnie objęli prowadzenie. Biało-czerwoni popełnili kilka prostych błędów, wskutek czego Włosi wygrali 25:20.
Trzeci set początkowo również miał bardzo zacięty przebieg. Później jednak kontrolę przejęli biało-czerwoni. Dzięki świetnym zagrywkom Kamila Semeniuka podopieczni Pawła Woickiego uzyskali nawet sporą przewagę punktową. W pewnym momencie biało-czerwoni prowadzili już nawet 19:14 i wydawało się, że końcówka będzie spokojna. Nic bardziej mylnego. Włosi zaczęli odrabiać starty, a Polacy się „zagotowali”. Italia doszła nas na dwa punkty, ale siatkarze znad Wisły zdołali dociągnąć triumf do końca.
Następna partia miała podobny przebieg co poprzednie. Na pierwszą przerwę techniczną z jednym oczkiem przewagi zeszli Włosi. Spotkanie jakiś czas toczyło się punkt za punkt, ale później odskoczyli Włosi i to oni uzyskali czteropunktowy dystans. Swój wkład mieli też w to sędziowie, którzy popełniali błędy i wyraźnie nie radzili sobie z wagą pojedynku. Efekt był jednak taki, że Włosi się pobudzili. Zdobywali punkt za punktem, a Polacy nie potrafili się otrząsnąć. Przy stanie 14:20 Paweł Woicki wziął czas. To nieco poprawiło grę naszych siatkarzy. Biało-czerwonym udało się nawet doprowadzić do stanu 20:23. Wówczas o przerwę poprosili Włosi. To jednak nie wybiło Polaków z rytmu. Nasi siatkarze doprowadzili bowiem do wyrównania po 23:23. Niestety w końcówce to Italia zachowała więcej krwi, a as serwisowy doprowadził do tie-breaku.
Piąty set długo toczył się punkt za punkt. Żadnej z drużyn nie udało się przejąć inicjatywy. Na półmetku tie-breaku biało-czerwonym udało się jednak odskoczyć na dwa oczka. Niestety Italia doprowadziła do wyrównania 9:9, a później objęła prowadzenie. Paweł Woicki poprosił wówczas o czas. Po wznowieniu biało-czerwonym udało się wyrównać. Niestety nie na długo, bo Włosi uzyskali dwa punkty przewagi. W tym trudnym momencie przerwę ponownie wziął Paweł Woicki. Tym razem to nie pomogło i Włosi wygrali 15:10.
To piąty medal polskich siatkarzy na Uniwersjadzie. Wygrać udało im się tylko w Sheffield w 1991 roku. W 1993 i 2013 roku biało-czerwoni sięgnęli po srebro, a w 1959 roku po brąz.