Mecz z animuszem rozpoczęli Włosi. Niedługo po pierwszym gwizdku zza linii szesnastego metra strzelił Jorginho. Na nasze szczęście piłka trafiła jednak w poprzeczkę. Biało-czerwoni przez długie minuty nie potrafili się otrząsnąć. Tymczasem raz za razem rywale przeprowadzali śmiałe ataki pod naszą bramką. W 8. minucie przed szansą na zdobycie gola stanął Insigne. Na szczęście dla nas posłał piłkę nad poprzeczką. Kilka minut później strzał Jorghino został zablokowany przez jednego z naszych obrońców.
Dopiero po upływie pierwszego kwadransa podopieczni Jerzego Brzęczka podjęli próbę walki z Włochami. Polakom brakowało jednak pomysłów w rozegraniu, a większość ataków zaraz po rozpoczęciu kończyło się fiaskiem. W 23. minucie znowu zagotowało się pod naszą bramką. Z dziesiątego metra strzelał Bernadeschi, ale nieznacznie chybił.
Kolejne minuty to dominacja Włochów w każdym elemencie gry. W 30. minucie piłka odbiła się od poprzeczki po strzale Insigne. Sześć minut później biało-czerwonych przed utratą bramki uratował Wojciech Szczęsny. Bramkarz Juventusu Turyn wybronił niewygodny strzał swojego kolegi z zespołu Giorgio Chielliniego.
Włosi zachęceni niefrasobliwością naszej obrony praktycznie zadomowili się na naszej połowie. Polacy nie potrafili znaleźć żadnej skutecznej odpowiedzi na te ataki. Do szatni schodziliśmy bez straty gola tylko dzięki świetnej postawie Wojciecha Szczęsnego. Nasz golkiper jeszcze przed przerwą wybronił strzał Florenziego.
Na drugą połowę Jerzy Brzęczek wpuścił na boisko Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Skrzydłowi wprowadzili trochę ożywienia w poczynaniach biało-czerwonych. Włosi wciąż przeważali, ale nie siali już takiego postrachu pod naszą bramką. Polacy częściej też atakowali. W 58. minucie Piotr Zieliński podał do Grosickiego, a ten uderzył na bramkę Donnarummy. Włoch wybił piłkę pod nogi Zielińskiego. Niestety zawodnik Napoli strzelił bardzo niecelnie.
W 65. minucie piłkę do bramki Wojciecha Szczęsnego wpakował Chiesa. Trafienie nie zostało jednak uznane, ponieważ Włoch był na spalonym. Dwie minuty później kolejną znakomitą akcję w naszym polu karnym przeprowadził Florenzi. W 71. minucie Włosi mieli idealną sytuację na strzelenie bramki. Bernadeschi minimalnie się jednak pomylił.
Chwilę później mogło być już 1:0 dla… Polski. Biało-czerwoni przeprowadzili kapitalny kontratak. Lewandowski wypuścił Kamila Grosickiego, a ten uderzył mocno z pierwszej piłki. Donnarumma wybronił strzał, ale piłka trafiła pod nogi Arkadiusza Milika. Niestety napastnik Napoli posłał ją bardzo wysoko nad poprzeczką.
Ta akcja rozochociła naszych zawodników. Podopieczni Jerzego Brzęczka wreszcie zaczęli grać z Włochami na równych warunkach. W poczynaniach Polaków wciąż dominowała jednak nieskuteczność i niecelność. W doliczonym czasie gry biało-czerwoni dali się zaskoczyć rywalom. Insigne dośrodkował piłkę z narożnika boiska, a do siatki wpakował ją Cristiano Biraghi.
Po trzech meczach Ligi Narodów, Polacy mają na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Oznacza to, że reprezentacja Polski spadnie do Dywizji B. Nawet ewentualna wygrana nad Portugalią tego nie zmieni.