Pierwsze pół godziny gry to kompletna tragedia. Polscy piłkarze nie mieli pomysłu na nic. Nie potrafili rozegrać, grali nerwowo, a co gorsza, prowokowali sytuacje podbramkowe. Austriacy natomiast szaleli w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Praktycznie przez większość tej części gry przyduszali naszych reprezentantów w polu karnego. Tylko o Fabiańskim i Bieliku można było powiedzieć coś pozytywnego.
W 30. minucie Lewandowski nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji po świetnym podaniu Grosickiego. Chwilę później Kamil Glik mógł zdobyć gola głową, ale jego strzał fantastycznie wybronił Stanković. To był moment lepszej gry biało-czerwonych, ale niestety pod koniec pierwszej połowy Austria znów zaczęła przeważać. Ostatecznie piłkarze zeszli do szatni przy wyniku 0:0.
Początek drugiej połowy był spokojniejszy. Polscy piłkarze zaczęli grać odrobinę lepiej. Dwukrotnie udało się im zmusić przeciwnika do głębokiej defensywy. Jednak brakowało skuteczności. Austria też miała swoje szanse, ale próby m.in. Laimera i Arnautovicia zatrzymał Fabiański.
Z ciekawszych rzeczy, to w 70. minucie w reprezentacji Polski zadebiutował Sebastian Szymański. Ale nie pomógł on w zdominowaniu przeciwnika. Po słabym meczu biało-czerwonych powinniśmy cieszyć się z tego 1 punktu. To jedyna dobra wiadomość dzisiejszego wieczoru. Prowadzimy w grupie z 13 punktami. Austria jest 3. z 10 oczkami. Słowenia wygrała z Izraelem 3:2 i ma już 11 punktów.
PS. No i jeszcze nietoperz, który fruwał pod kopulą Stadionu Narodowego, był najszybszym i najaktywniejszym zawodnikiem z Polski.