>> 12 lipca – JERZY BRZĘCZEK NOWYM SELEKCJONEREM
Po nieudanych mistrzostwach świata Adam Nawałka zrezygnował z dalszego prowadzenia kadry. Nieoczekiwanie prezes PZPN Zbigniew Boniek na jego następcę wybrał Jerzego Brzęczka. Decyzja wzbudziła duże zdziwienie, bo 47-latek nie może pochwalić się żadnymi sukcesami trenerskimi. W momencie podpisania kontraktu był jednym z trzech najmniej utytułowanych selekcjonerów od pół wieku.
Pierwszy test dla Brzęczka przyszedł we wrześniu. W Lidze Narodów biało-czerwoni po niezłej grze zremisowali 1:1 z Włochami. Jednak im dalej w las, tym gorzej. Brzęczek eksperymentował ze składem i ustawieniami, a to na dłuższą metę nie mogło przynieść efekt. W kolejnych meczach Ligi Narodów reprezentacja Polski dwa razy przegrała i raz zremisowała. W konsekwencji spadła do dywizji B.
Jerzy Brzęczek poprowadził biało-czerwonych w sześciu spotkaniach. Z tego trzy zremisował i trzy przegrał. Wciąż natomiast nie może pochwalić się żadną wygraną. To się jednak musi zmienić, jeśli nasi piłkarze chcą przebrnąć przez przyszłoroczne eliminacje do Euro 2020.
>> lipiec – NIEZWYKŁE WYCZYNY POLAKÓW
22 lipca Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek na świecie zjechał z K2 – drugą co do wielkości górę na Ziemi. Sześć dni później Robert Karaś został mistrzem świata w potrójnym triathlonie. Polak musiał przepłynąć 11,4 km, przejechać na rowerze 540 km i przebiec 126,6 km. Zajęło mu to 30 godzin 48 minut i 57 sekund, co jest rekordem świata.
>> lipiec/sierpień – KOMPROMITACJI CIĄG DALSZY
Po klęsce reprezentacji na mistrzostwach świata przyszedł czas na żenujące popisy naszych drużyn w europejskich pucharach.
W eliminacjach do Ligi Mistrzów skompromitowała się Legia Warszawa, która przegrała ze Spartakiem Trnawa. Na pocieszenie mistrzowie Polski mogli walczyć o Ligę Europy. Zadanie wydawało się proste, bo rywalem Legii był luksemburski Dudelange. Zespół z Warszawy nie potrafił jednak ani razu pokonać mistrza Luksemburga.
W eliminacjach do Ligi Europy polegli też solidarnie Górnik Zabrze, Lech Poznań i Jagiellonia Białystok.
>> 10 sierpnia – „KWIATO” NAJLEPSZY
Po czterech latach przerwy Polak znów wygrał Tour de Pologne. Tym razem wyścig padł łupem Michała Kwiatkowskiego. Kolarz grupy SKY znakomicie radził sobie na górskich etapach (wygrał dwa z nich) i pewnie triumfował w klasyfikacji końcowej.
>> WIELKIE SUKCESY STOCHA I WIELKA KOMPROMITACJA PIŁKARZY. ROK 2018 W POLSKIM SPORCIE – cz. I
W tym roku Michał Kwiatkowski wygrał też wyścigi Tirreno-Adriatico i Volta Ao Algarve. Przez kilka etapów jechał też w koszulce lidera Vulety. Na mistrzostwach świata w Innsbrucku zajął 4. miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
>> 6 – 12 sierpnia – POLSCY LEKKOATLECI KRÓLUJĄ W BERLINIE
7 złotych, 4 srebrne i 1 brązowy – to dorobek polskich lekkoatletów na Mistrzostwach Europy w Berlinie. Biało-czerwoni zajęli 2. miejsce w klasyfikacji medalowej, ustępując jedynie Wielkiej Brytanii.
Znakomicie spisali się specjaliści od pchnięcia kulą. W tej konkurencji złote medale wywalczyli Paulina Guba i Michał Haratyk. Srebro dołożył z kolei Konrad Bukowiecki. Jeszcze lepiej było w rzucie młotem. Mistrzami Europy zostali Anita Włodarczyk i Wojciech Nowicki. Srebrny medal wywalczył Paweł Fajdek, a brązowy Joanna Fiodorow.
Medalowe żniwo Polacy zebrali także w biegach. Ozdobą mistrzostw była postawa Justyny Święty-Ersetic. Polka najpierw wygrała finał na 400 metrów, a za kilkadziesiąt minut poprowadziła naszą sztafetę 4×400 metrów do złota. Poza nią w składzie drużyny były też Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub i Iga Baumgart.
Mistrzem Europy na 800 metrów został Adam Kszczot. Po srebrne krążki na 1500 metrów sięgnęli z kolei Sofia Ennaoui i Marcin Lewandowski. Do tej statystyki należy jeszcze dodać, że siedmioro biało-czerwonych kończyło zawody na czwartym miejscu.
>> 20 – 26 sierpnia – POLACY RZĄDZĄ W EUROPIE
Po zakończeniu mistrzostw pełnosprawnych lekkoatletów, Berlin zamienił się w arenę zmagań lekkoatletów z niepełnosprawnościami. Polacy na mistrzostwach Europy spisali się fenomenalnie wygrywając klasyfikację medalową. Łącznie biało-czerwoni zdobyli 61 medali, w tym 26 złotych, 15 srebrnych i 20 brązowych.
Po złote medali sięgnęli między innymi Janusz Rokicki, Karolina Kucharczyk, Alicja Jeromin, Jakub Nicpoń, Lucyna Kornobys, Bartosz Tyszkowski, Joanna Mazur i Michał Stawicki, Jagoda Kibil czy Michał Kotkowski.
Po mistrzostwach Europy okazało się jednak, że żaden z naszych medalistów nie otrzyma ministerialnego stypendia. To dlatego że nie zostały spełnione ostre kryteria zapisane w ustawie. Po artykule „Magazynu Sportowiec” pt. „Byli najlepsi w Europie, zostali bez grosza” minister sportu i turystyki Witold Bańka przyznał wszystkim medalistom stypendia.
>> 22 – 26 sierpnia – MEDALE Z POTENCJAŁEM
Udany rok także za kajakarzami. Na mistrzostwach świata w Montemor biało-czerwoni wielokrotnie stawali na podium, choć w większości przypadków w konkurencjach nieolimpijskich. Skład jest jednak młody, a to dobrze rokuje na przyszłość.
Sukces odniosła kanadyjkarka Dorota Borowska, która w C1 na 200 metrów wywalczyła brąz, a w C2 na 200 metrów w duecie z Sylwią Szczerbińską sięgnęła po srebro. Wicemistrzyniami świata w K1 na 1000 metrów zostały Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek. Cieszyć może też brązowy medal osady K4 (Karolina Naja, Helena Wiśniewska, Anna Puławska, Katarzyna Kołodziejczyk) na 1000 metrów. Wśród mężczyzn dobrze wypadli Arsen Śliwiński i Michał Łubniewski. Nasi kanadyjkarze wywalczyli srebro na 200 metrów i brąz na 500 metrów.
>> AFERKI, SKANDALE I NIEZWYKŁOŚCI. SPORTOWE CIEKAWOSTKI 2018 ROKU
Biało-czerwoni siedmiokrotnie stawali też na podium czerwcowych mistrzostw Europy. Tam najlepiej spisała się Marta Walczykiewicz, która wygrała na 200 metrów. Ta sama zawodniczka na mistrzostwach świata była czwarta.
>> wrzesień – NASI MISTRZOWIE
Tomasz Bartnik w ciągu jednego dnia z anonimowego sportowca stał się bohaterem całej Polski. To jednak nie może dziwić, bo w końcu nie co dzień polski strzelec zostaje mistrzem świata. 7 września Tomasz Bartnik triumfował w bardzo trudnej i wszechstronnej konkurencji karabinu w trzech postawach.
Sześć dni później Aleksandra Rudzińska została mistrzynią świata we wspinaczce sportowej w konkurencji speed. W finale pokonała inną Polkę Annę Brożek. W kombinacji olimpijskiej Rudzińska zajęła 10. miejsce.
>> 15 września – „LWICE URBANA” DZIELĄ I RZĄDZĄ
To był złoty sezon dla naszej wioślarskiej czwórki podwójnej. W sierpniu Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Springwald, Katarzyna Zillmann i Marta Wieliczko zostały mistrzyniami Europy. Polki nie zamierzały jednak na tym poprzestać.
Na wrześniowych mistrzostwach świata podopieczne Jakuba Urbana pewnie wywalczyły złoty medal. Tym samym stworzyły w tym sezonie genialny kwartet niemal nie do pokonania. Dziewczyny urosły też do miana wielkich nadziei olimpijskich na Tokio.
>> 23 września – HISTORYCZNY SUKCES
To były wyjątkowe Mistrzostwa Europy dla polskiego tenisa stołowego. W hiszpańskim Alicante po raz pierwszy w historii nasz reprezentant sięgnął po tytuł mistrza kontynentu w grze pojedynczej. Tej sztuki dokonała grająca od 11 lat dla Polski Li Qian. Brązowy medal wywalczyła Katarzyna Grzybowska-Franc, dla której to największy sukces w karierze.
W półfinale doszło do polskiego pojedynku. Po raz kolejny potwierdziło się, że Katarzyna Grzybowska-Franc ma problem z defensywnie grającą Li Qian. „Mała” przeważała w spotkaniu i dała sobie ugrać tylko jednego seta. Tym samym Katarzyna Grzybowska-Franc wywalczyła brąz, a pochodząca z Chin zawodniczka przepustkę do walki o złoto.
W finale rywalką Li Qian była Margaryta Pesocka. Ukrainka w pierwszym secie grała lepiej i wygrała 11:8. W drugim Li Qian miała piłeczki setowe, ale przegrała do 10. Później „Mała” zmiażdżyła jednak Ukrainkę. W kolejnych czterech setach reprezentantka Polski straciła łącznie jedynie 16 punktów. Pierwsze złoto dla Polski w grze pojedynczej stało się faktem
>> 30 września – SIATKARZE PO RAZ DRUGI
Gdy rozpoczynały się mistrzostwa świata zdecydowana większość kibiców powątpiewała czy polskim siatkarzom uda się obronić tytuł. Biało-czerwoni też zresztą nie dawali specjalnych podstaw do tak wielkiego optymizmu.
Podopieczni Vitala Heynena mistrzostwa zaczęli z wysokiego C. Polacy pokonali kolejno Kubę, Portoryko, Finlandię, Iran i Bułgarię. Wygrali tym samym pierwszą fazę grupową, ale nikt w euforię jeszcze nie popadał. Wszystko ze względu na to, że nasza grupa uchodziła za jedno z najsłabszych.
W drugiej fazie rozpoczęły się schody. Nasi siatkarze najpierw nieoczekiwanie przegrali 2:3 z Argentyną, a późnej ulegli 1:3 Francji. W rezultacie znaleźli się pod ścianą. Aby awansować dalej musieli pokonać Serbię. Tak też się stało. Polacy po świetnej grze wygrali z nimi 3:0. Pojawiły się jednak głosy, że Serbowie podstawili się biało-czerwonym aby wyeliminować Francję.
W trzeciej fazie grupowej zawodnicy Vitala Heynena udowodnili, że te zarzuty nie miały nic wspólnego z prawdą. Zdeterminowani Polacy już w pierwszym spotkaniu ponownie zmietli 3:0 Serbów i nawet porażka 2:3 z Włochami nie mogła nam już zagrodzić drogi do strefy medalowej.
W półfinale z Amerykanami biało-czerwoni zapewnili nam horror pełen zwrotów akcji. Mimo stanu 1:2 doprowadzili do tie-breaku, a w nim dali prawdziwy koncert i wygrali całe spotkanie.
Finał był już prawdziwym koncertem w wykonaniu naszych siatkarzy. Polacy pewnie wygrali 3:0 z Brazylią i zapewnili sobie trzeci w historii tytuł mistrzów świata.
Polscy siatkarze dominowali też wśród nagrodzonych dla najlepszych zawodników. MVP całego turnieju został wybrany Bartosz Kurek. Najlepszym przyjmującym ogłoszono kapitana naszej reprezentacji Michała Kubiaka. Tytuł najlepszego środkowego otrzymał Piotr Nowakowski. Najlepszym libero wybrano natomiast Pawła Zatorskiego.
>> 7 października – ZMARZLIK WICEMISTRZEM ŚWIATA
Przed decydującymi zawodami w Toruniu Bartosz Zmarzlik miał dziesięć punktów straty do Taia Woffindena. Aby móc cieszyć się ze złota Brytyjczyk musiał podczas całego turnieju uciułać dwanaście oczek. Sytuacja należała więc do komfortowych.
Woffinden w zawody wszedł jednak nie najlepiej. W trzecim wyścigu Brytyjczyk upadł na tor. Wypadek wyglądał fatalnie, ale zawodnik po kilku minutach wstał o własnych siłach. Jak się jednak okazało po zawodach, Brytyjczyk złamał kość śródstopia.
Mimo poważnej kontuzji Tai Woffinden wrócił do rywalizacji. Nie potrafił się jednak odnaleźć na torze, czego nie można powiedzieć o Zmarzliku. Polak jechał odważnie i przebojowo, a jego starta do Brytyjczyka w pewnym momencie zmalała do zaledwie pięciu punktów.
Decydujący dla losów mistrzostwa okazał się drugi półfinał. Spotkali się w nim Tai Woffinden jak i Bartosz Zmarzlik. Nadzieje polskich kibiców były duże, ale zostały rozwiane niemal zaraz po starcie. Polak źle zaczął wyścig i od początku musiał gonić prowadzącego Nielsa Kristiana Iversena i Woffindena. Zmarzlikowi nie udało się wyprzedzić żadnego z nich i zakończył zmagania na półfinale. Tym samym mistrzem świata został Brytyjczyk.
Dla Bartosza Zmarlizka wicemistrzostwo świata to największy indywidualny sukces w karierze. 23-latek na podium mistrzostw świata stał już w 2016 roku. Wówczas w całym cyklu wywalczył brązowy medal.
>> październik/listopad – MEDALE SILNYCH LUDZI
27 października pierwszy i jedyny medal dla Polski na zapaśniczych mistrzostwach świata wywalczył Geworg Sahakjan. Reprezentujący od dwóch lat Polskę Ormianin stanął na najniższym stopniu podium w kategorii 67 kg.
9 listopada niemoc polskich sztangistów na mistrzostwach świata w Aszchabadzie przełamał Arkadiusz Michalski. Polak po podrzucie zajmował odległe piętnaste miejsce, ale po znakomitym rwaniu przesunął się na trzecią pozycję. Dla Michalskiego to kolejny wielki sukces w tym roku. Wcześniej w kwietniu wywalczył pierwsze w swojej karierze mistrzostwo Europy.
Dzień później sporą niespodziankę sprawiła Dorota Banaszczyk, która została mistrzynią świata w karate. Polka okazała się najlepsza w kumite do 55 kg. W finale pokonała Niemkę Janę Bitsch. Banaszczyk w walce o złoto wystąpiła z orłem na piersi, a później wysłuchała Mazurka Dąbrowskiego. Do końca nie było to jednak oczywiste. Wszystko przez konflikt między polskimi federacjami karate.
>> 14 listopada – KONIEC PEWNEJ EPOKI
Decyzję o zakończeniu sportowej kariery ogłosiła Agnieszka Radwańska. „Po trzynastu latach zawodowego grania, kończę swoją przygodę z zawodowym tenisem. Nie jest mi z tym łatwo. W głowie jeszcze tyle wspomnień, emocji zwycięstw tych dwudziestu zdobytych turniejów i tych blisko sześciuset wygranych meczów. Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiała posłuszeństwa” – oświadczyła tenisistka.
Polka od dłuższego czasu zmagała się z kontuzją kręgosłupa. Z tego powodu straciła większą część minionego sezonu. Z kolei w turniejach w których brała udział, rzadko pokonywała pierwsze rundy. W rezultacie Radwańska spadła do ósmej dziesiątki w rankingu WTA.
Agnieszka Radwańska przez ponad dekadę gry wśród elity dwadzieścia razy wygrała turnieje WTA. W 2015 roku zwyciężyła w turnieju WTA Finals kończącym cały sezon. W 2012 roku zagrała w finale Wimbledonu.
>> 20 listopada – MŁODZIEŻÓWKA JEDZIE NA EURO
Tego nikt się nie spodziewał. Reprezentacja Polski U21 wygrała na wyjeździe 3:1 z Portugalią i awansowała na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.
W pierwszym meczu Polska U21 przegrała w Zabrzu 0:1. Przed rewanżem podopieczni Czesława Michniewicza byli więc pod ścianą.
Skazywani na pożarcie Polacy doskonale weszli jednak w spotkanie. Już w 5. minucie głową gola zdobył Krystian Bielik. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się kapitan naszej reprezentacji Dawid Kownacki. W 24. minucie Bartosz Kapustka dośrodkował w pole karne, a piłkę do bramki skierował Sebastian Szymański. Portugalczycy tylko raz zdołali pokonać świetnie spisującego się Kamila Grabarę.
>> 22 listopada – FINAŁ NIEZWYKŁEJ HISTORII
To co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe stało się faktem. Robert Kubica wraca do Formuły 1! W nowym sezonie Polak będzie ścigał się w barwach Williamsa.
Po raz ostatni w Grand Prix Kubica startował jesienią 2010 roku. Kilka miesięcy później jego karierę przerwał poważny wypadek, któremu uległ podczas rajdu samochodowego. Doznał wówczas kontuzji ręki.
>> jesień – ZŁOTA JESIEŃ KRZYSZTOFA PIĄTKA
Gdy Michał Probierz mówił, że Krzysztof Piątek będzie warty 30 milionów, większość pukało się w czoło. Napastnik szybko jednak potwierdził słowa szkoleniowca. Po transferze do Genoi Piątek zachwycił całą Europę swoją skutecznością.
W siedemnastu meczach w Serie A Krzysztof Piątek zdobył czternaście bramek. O trzy więcej niż wielki Cristiano Ronaldo. Jeśli wierzyć piłkarskim mediom, po Polaka ustawiła już się kolejka chętnych.
Mimo znakomitej jesieni Piątek nie znajdywał uznania w oczach Jerzego Brzęczka. Zagrał tylko w dwóch meczach. Zdobył jedną bramkę.